W pierwszej kolejności, konieczne jest odniesienie się do odpowiedzi na kasację oskarżonego J. J., podzielenie bowiem zawartych w niej twierdzeń czyniłoby merytoryczne rozpoznanie skarg kasacyjnych bezprzedmiotowym, a przynajmniej przedwczesnym.
Nie jest trafny wyrażony przez oskarżonego pogląd, że wniesione w niniejszej sprawie nadzwyczajne środki zaskarżenia są niedopuszczalne. J. J. oparł go na błędnym rozumieniu treści art. 522 k.p.k., wywodząc, że przez pojęcie "tego samego orzeczenia", o którym mowa w powołanym przepisie, rozumieć należy również kolejny wyrok Sądu odwoławczego, którym - po uchyleniu przez Sąd Najwyższy w trybie kasacji wcześniejszego wyroku tego sądu w odniesieniu do tego samego oskarżonego i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym - Sąd drugiej instancji powtórnie orzekł w sposób tożsamy jak przy pierwszym rozpoznaniu sprawy, zmieniając wyrok sądu meriti i uniewinniając oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu. Zdaniem oskarżonego, w takiej sytuacji podmioty, które wniosły kasację od pierwszego wyroku sądu ad quem nie są już uprawnione do wywiedzenia kasacji od kolejnego, zawierającego przecież takie samo rozstrzygnięcie, orzeczenia. W przypadku, gdy są to strony tego postępowania (oskarżyciel publiczny, oskarżyciel posiłkowy itp.), jedyna możliwość - w jego ocenie - zaskarżenia przez nie takiego wyroku to zwrócenie się ze stosownym wnioskiem do podmiotów wymienionych w art. 521 k.p.k.
Tego rodzaju interpretacja nie znajduje jednak merytorycznego uzasadnienia pomija bowiem kontekst językowy omawianego przepisu utożsamiając pojęcie "orzeczenia" z określeniem "sprawa", a nadto ignoruje treść art. 519 k.p.k., zgodnie z którym strona może wnieść kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego kończącego postępowanie, zaś taki jest każdy kolejny wyrok wydany przez Sąd odwoławczy jeżeli wcześniejszy wyrok tego sądu w odniesieniu do tego samego oskarżonego przestał funkcjonować w obrocie prawnym na skutek jego uchylenia. Zakaz wyrażony w art. 522 k.p.k. nie dotyczy więc występowania z kasacją wobec tego samego oskarżonego, ale w odniesieniu do innego orzeczenia, nawet jeżeli orzeczenie to było powiązane z uprzednio złożoną kasacją i zawiera takie samo rozstrzygnięcie jak wcześniej uchylone (T. Grzegorczyk: Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2008, s. 1094). Oczywiste w świetle powyższego jest, że obie wniesione w niniejszej sprawie kasacje, jako nieobjęte zakazem określonym w art. 522 k.p.k., są dopuszczalne.
Brak również podstaw do uwzględnienia alternatywnego wniosku oskarżonego, w którym postuluje on wystąpienie przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności z Konstytucją RP art. 522 k.p.k. w zw. z art. 523 § 2 k.p.k., a w rzeczywistości tego ostatniego przepisu, w zakresie w jakim uniemożliwia wniesienie kasacji na korzyść w wypadku skazania na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.
Na wstępie przypomnieć należy, że kontrola konstytucyjności i legalności prawa może mieć charakter abstrakcyjny lub konkretny. Zbadanie przez Trybunał Konstytucyjny zgodności prawa z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami lub ustawą nastąpić więc może nie tylko z inicjatywy podmiotów wymienionych w art. 191 ust. 1 Konstytucji (w tym Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego - art. 191 ust. 1 pkt 1), lecz również na wniosek każdego sądu, jeżeli od odpowiedzi na pytanie zależy rozstrzygnięcie sprawy przed nim się toczącej (art. 193 Konstytucji RP). W ocenie Sądu Najwyższego powołana przez J. J. w odpowiedzi na kasacje argumentacja nie daje podstaw do skorzystania z możliwości jakie stwarza art. 193 Konstytucji, gdyż po pierwsze zagadnienie konstytucyjności art. 523 § 2 k.p.k. nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia zasadności lub niezasadności wniesionych w niniejszej sprawie kasacji, po wtóre zaś kwestia zgodności z Konstytucją RP powołanego przepisu, również przez pryzmat wzorca konstytucyjnego wskazanego przez oskarżonego a określonego w art. 32 ust. 1 Ustawy Zasadniczej (równość wobec prawa), była już przedmiotem badania przez Trybunał Konstytucyjny, który w wyroku z dnia 17 maja 2004 r. (SK 32/03) orzekł, że art. 523 § 2 k.p.k. jest zgodny z art. 32 ust. 1 i art. 45 ust. 1 w zw. z art. 2 Konstytucji RP i nie jest niezgodny z art. 42 ust. 2 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji (OTK-A 2004, z. 5, poz. 44). W uzasadnieniu powołanego wyroku znajduje się wyczerpująca odpowiedź na podniesione obecnie przez J. J. wątpliwości, które w tym układzie uznać należy za wyjaśnione i niewymagające ponownej interpretacji. Przypomnieć wreszcie należy, że o potrzebie skorzystania z trybu określonego w art. 193 Konstytucji decydują rzeczywiste wątpliwości sądu, co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, a nie wątpliwości podnoszone przez strony czy praktyczna doniosłość rozważanego problemu (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 lutego 2008 r., II CSK 463/07, LEX nr 463366), takich zaś wątpliwości co do konstytucyjności art. 523 § 2 k.p.k. Sąd Najwyższy nie powziął.
W tym stanie rzeczy, nie znajdując podstaw do orzeczenia po myśli art. 531 § 1 k.p.k. ani też do zainicjowania kontroli konstytucyjności prawa, a to art. 523 § 2 k.p.k., co wymagałoby z kolei zawieszenia postępowania (art. 22 § 1 k.p.k.) do czasu rozstrzygnięcia pytania prawnego przez Trybunał Konstytucyjny, możliwe stało się merytoryczne rozpoznanie wniesionych przez oskarżyciela publicznego oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego nadzwyczajnych środków zaskarżenia.
Obie skargi kasacyjne - co do sformułowanych w nich zarzutów naruszenia prawa procesowego - są zbieżne, bo chociaż pełnomocnik J. N. powiązał naruszenie art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 k.p.k. z obrazą przez Sąd ad quem art. 410 k.p.k., prokurator zaś z obrazą art. 7 k.p.k., w rzeczywistości skarżącym chodzi o tego samego rodzaju uchybienia, a więc oparcie rozstrzygnięcia Sądu drugiej instancji na części materiału dowodowego i dokonanie ustaleń faktycznych wbrew zasadzie swobodnej oceny dowodów oraz sporządzenie uzasadnienia wyroku reformatoryjnego wbrew wymogom wskazanym w dwóch pierwszych powołanych wyżej przepisach. Pozwala to na odniesienie się tych kasacji zbiorczo, poza zarzutem z pkt 2 skargi pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, który w swoim środku zaskarżenia w tym właśnie miejscu podniósł nadto zarzut naruszenia przepisów prawa materialnego, tj. art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. i w zw. z art. 294 § 1 k.k.
Ten ostatni zarzut jest jednak oczywiście bezzasadny, a nawet - uwzględniając jego rzeczywisty charakter - sytuować można go wręcz na granicy dopuszczalności. Treść powyższego zarzutu oraz argumentacja powołana przez skarżącego, która ma przemawiać za jego trafnością, nie pozostawiają wątpliwości, że jest to - pomimo formalnego nazwania naruszeniem prawa - de facto niedopuszczalny w postępowaniu kasacyjnym zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia Sądu odwoławczego orzekającego odmiennie co do istoty. Co więcej, postawienie tego zarzutu świadczy o niespójności całej kasacji, która kwestionuje zaskarżone orzeczenie w rozmijających się kierunkach. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego z jednej strony wywodzi bowiem, że ustalenia sądu ad quem wskazują, iż po stronie oskarżonego istniał zamiar bezpośredni wyłudzenia od pokrzywdzonego J. N. kwoty 38 tys. USD co powinno skutkować subsumcją jego zachowania pod przepisy art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k., z drugiej zaś przecież ustalenia Sądu drugiej instancji, który uniewinnił J. J. od zarzucanego mu czynu z uwagi na stwierdzony brak takiego zamiaru, kwestionuje twierdząc, że na skutek naruszenia prawa procesowego, m.in. art. 410 k.p.k., doszło w tym zakresie do błędu. A przecież nie budzi wątpliwości, że problem prawidłowości zastosowania prawa materialnego do ustalonego stanu faktycznego możliwy jest do rozstrzygnięcia wówczas, gdy stan faktyczny jest bezsporny, a więc wtedy ustalony został w sposób zgodny z zasadami i regułami prawa procesowego. Przypomnieć wreszcie należy, że naruszenie prawa materialnego polega na jego wadliwym zastosowaniu lub niezastosowaniu w orzeczeniu opartym na prawidłowych ustaleniach faktycznych. Nie można zatem mówić o naruszeniu prawa materialnego wtedy, gdy wadliwość orzeczenia jest wynikiem błędnych ustaleń przyjętych za jego podstawę. Ponieważ niewłaściwe ustalenia faktyczne nie stanowią podstawy kasacji, to oczywiste jest, że nietrafne zarzucenie przez skarżącego wadliwości polegającej na przyjęciu za podstawę wyroku błędnych ustaleń faktycznych "naruszeniem prawa materialnego" nie może prowadzić do obejścia ustawowej regulacji podstaw kasacji, a zatem nie tylko nie zobowiązuje, lecz nawet nie uprawnia instancji kasacyjnej do badania - pod pozorem rozpoznawania "zarzutu naruszenia prawa" - zaskarżonego wyroku w zakresie określonym treścią art. 438 pkt 3 k.p.k.
Charakter kasacyjny mają natomiast sformułowane w obu skargach zarzuty naruszenia prawa procesowego, jednak i one nie mogły doprowadzić do oczekiwanego przez skarżących skutku.
Uchylając zapadły w niniejszej sprawie poprzedni wyrok Sądu Okręgowego w B. B., Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 4 listopada 2008 r., IV KK 129/08 wskazał, że zaskarżone orzeczenie dotknięte było wadą dowolności będącą wynikiem dokonanej przez ten Sąd - odmiennej, niż to uczynił Sąd pierwszej instancji - oceny dowodów, co samo przez się nie jest wprawdzie błędem, bowiem Sąd odwoławczy, jeżeli pozwalają na to zebrane dowody, może orzec odmiennie co do istoty (art. 437 § 2 k.p.k.), pod warunkiem wszakże zachowania reguł procesowych wynikających z art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., czemu Sąd ad quem wyrokując w dniu 29 października 2007 r. (VII Ka 1307/06) nie sprostał. Uchybienia, których dopuścił się Sąd odwoławczy przy pierwszym rozpoznaniu sprawy, w ocenie orzekającego wówczas Sądu kasacyjnego, polegały nie tylko na błędnej - z naruszeniem art. 7 k.p.k. - ocenie dowodów tak osobowych (świadkowie T. P. i A. M.-P.), jak i nieosobowych, i w efekcie tego poczynieniu niewłaściwych ustaleń co do poszczególnych faktów podlegających dowodzeniu w toku niniejszego procesu, a mających znaczenie dla rozstrzygnięcia o odpowiedzialności karnej J. J. (w tym zwłaszcza związanych z udzieleniem przez niego pożyczki w kwocie 38 tys. USD w dniu 18 maja 1994 r. oraz jej ewentualnego zwrotu przez J. N.), lecz w głównej mierze na wybiórczym i jednocześnie powierzchownym odniesieniu się do zgromadzonego materiału dowodowego, którego analiza przeprowadzona została w sposób sprzeczny z treścią art. 410 k.p.k., a więc wyłącznie pod kątem przydatności dla wykazania przyjętego wcześniej założenia, co w sposób zasadniczy podważyło wartość argumentacji przedstawionej w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia. Sąd Najwyższy, dostrzegając występujące w niniejszej sprawie okoliczności, które jeżeli nawet nie obalały wprost tez zawartych w akcie oskarżenia to czyniły je co najmniej wątpliwymi (chociażby kwestia wiarygodności poszczególnych informacji dostarczanych przez organy Banku Śląskiego, czy też legalności ujawnienia przez ten bank jednej z transakcji dokonanych przez świadka G. J.), zwrócił uwagę, że do wydania w instancji ad quem orzeczenia odmiennego co do istoty wymagane jest, aby pozwalał na to stan zebranych dowodów. Podkreślił również konieczność wykazania przez Sąd odwoławczy, orzekający na podstawie art. 437 § 2 k.p.k., że oceny i wnioski wyprowadzone przez Sąd pierwszej instancji były oczywiście błędne, a także dokonania w takiej sytuacji własnej wszechstronnej analizy wszystkich zgromadzonych w sprawie dowodów. Nie przesądzając o ewentualnej trafności zapadłego w niniejszej sprawie orzeczenia Sądu a quo, zasygnalizował wreszcie Sąd Najwyższy poprawność przeprowadzonego przez Sąd meriti wywodu, zwłaszcza pod względem zasad logicznego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, czego zabrakło - jego zdaniem - w uzasadnieniu Sądu Okręgowego w B. B., który pisemne motywy swojego wyroku sporządził w sposób odbiegający od wymagań określonych w przepisie art. 457 § 3 k.p.k., a także wynikających - w sytuacji wydania orzeczenia o charakterze reformatoryjnym - z unormowania art. 424 § 1 k.p.k.
W konkluzji wskazano więc, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy obowiązkiem Sądu odwoławczego będzie kontrola ustaleń Sądu pierwszej instancji przez pryzmat całokształtu materiału dowodowego, ich pogłębiona ocena dokonana być musi zaś z uwzględnieniem dyrektyw zawartych w art. 7 k.p.k. oraz wiązać się z koniecznością rozważenia wszystkich ujawnionych okoliczności zarówno przemawiających na niekorzyść oskarżonego, jak i wspierających jego linię obrony. Zwrócono wreszcie uwagę na możliwość uzupełnienia przez Sąd drugiej instancji przewodu sądowego w trybie art. 452 § 2 k.p.k., a także uczulono na wymogi, jakie winno spełniać sprawozdanie z narady nad wyrokiem zawarte w pisemnym uzasadnieniu orzeczenia.
Wymaganiom tym, orzekający po raz kolejny Sąd Okręgowy w B. B., wbrew twierdzeniom autorów wniesionych obecnie kasacji, bez wątpienia uczynił zadość.
Odnosząc się - zgodnie z treścią art. 433 § 2 k.p.k. - do wniosków i zarzutów wskazanych w osobistej apelacji J. J., Sąd odwoławczy poddał analizie całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego zasadnie dochodząc do konkluzji, że dowody te, zarówno przemawiające na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, ocenione zgodnie z zasadami logicznego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, potwierdziły zasadność poczynionych przez Sąd a quo ustaleń co do samego faktu zawarcia pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym J. N. w dniu 18 maja 1994 r. umowy pożyczki na kwotę 38 tys. USD oraz wpłacenia kwoty w takiej samej wysokości w dniu 27 maja 1994 r. przez świadek G. J. na jej konto w Banku Śląskim. Przeprowadzony w tym przedmiocie wywód Sądu drugiej instancji jest kompletny i nie zawiera luk, które podważyłyby trafność wyprowadzonych wniosków końcowych. W szczególności nie zachwiały ich niewyjaśnione do końca okoliczności ujawnienia w siedzibie banku oryginału dokumentacji bankowej znajdującej się w aktach postępowania Prokuratury Rejonowej w C. (sygn. 3 Ds. 101/06/S) i to pomimo upływu okresu jej archiwizacji oraz wątpliwości co do treści i obiegu informacji przekazywanych przez ten bank organom procesowym w toku postępowania. Podjęta przez Sąd ad quem, zgodnie zresztą z zaleceniem Sądu Najwyższego, próba poczynienia w tym przedmiocie stanowczych ustaleń przez uzupełnienie - w trybie art. 452 § 2 k.p.k. - przewodu sądowego i przesłuchanie pokrzywdzonego J. N. oraz byłego pracownika banku E. G., okazała się bowiem - z uwagi na niepamięć świadków - nieskuteczna. Nie może to wszakże podważyć zasadniczych stwierdzeń tego sądu, że po pierwsze - brak jest podstaw do przyjęcia w oparciu o dowody zgromadzone, i w tym, i w innych powiązanych z osobą oskarżonego postępowaniach (wskazanym już wyżej postępowaniu Prokuratury Rejonowej w C. w tzw. sprawie bankowej i związanym z nim postępowaniu Sądu Rejonowego w B. B. o sygn. akt Kp 1155/07 oraz postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w S. pod sygn. akt V Ds. 39/07 oraz Sąd Rejonowy w S. - sygn. II Kp 223/09), by skierowanie i popieranie w tej sprawie aktu oskarżenia oraz wydanie wyroku przez Sąd pierwszej instancji było wynikiem innego niż wyłącznie merytoryczne podejścia do rozpoznawanej sprawy, po wtóre zaś - że nie istnieją powody uprawniające do podważania prawidłowego powiązania przez Sąd meriti dokonania w dniu 27 maja 1994 r. wpłaty 38 tys. USD na konto G. J. ze zwrotem w dniu 24 maja 1994 r. przez J. N. takiej właśnie kwoty tytułem zwrotu udzielonej wcześniej przez J. J. pożyczki. Nie powtarzając poprawnej analizy dowodów dokonanej w tym zakresie przez Sąd ad quem, gdyż nie jest to rolą sądu kasacyjnego, raz jeszcze tylko przypomnieć należy, że dokonaniu przez G. J. wpłaty w tej wysokości na jej konto nie zaprzeczał w początkowych wyjaśnieniach ani sam oskarżony (k. 96 akt II K 476/02), ani też, w złożonych na początku postępowania zeznaniach, jego żona (k. 103 tychże akt). Takiej oceny nie mogły przy tym zmienić dalsze wyjaśnienia J. J., którego kolejne relacje okazały się niekonsekwentne.
Powyższe nie stoi wszelako w sprzeczności z ostatecznymi wnioskami Sądu drugiej instancji, że tenże, kompleksowo oceniony materiał dowodowy, nie daje z kolei podstaw do kategorycznych konkluzji w zakresie strony podmiotowej zarzuconego oskarżonemu czynu.
Prawdą jest, że wydanie przez sąd odwoławczy orzeczenia odmiennego co do istoty sprawy wymaga m.in. wykazania, że dokonana przez sąd pierwszej instancji ocena dowodów jest oczywiście błędna. W tego rodzaju sytuacji konieczne, co do zasady, powinno więc być również przeprowadzenie przez sąd ad quem własnej wszechstronnej analizy wszystkich zgromadzonych dowodów i wykazanie w ten sposób nie tylko nietrafności wniosków wyprowadzonych z tych dowodów przez sąd meriti, lecz również przedstawienie swoich ustaleń co do faktów podlegających dowodzeniu w toku postępowania. Takie wytyczne zasadnie zawarł zresztą Sąd Najwyższy w poprzednim wydanym w niniejszej sprawie wyroku i do niego też odwołali się w swoich kasacjach zarówno oskarżyciel publiczny, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Rzecz jednak w tym, że kwestionując kolejny uniewinniający J. J. wyrok Sądu Okręgowego w B. B. poprzez podniesienie (podobnie jak w wypadku wcześniejszych kasacji) zarzutów naruszenia prawa procesowego - art. 457 § 3 k.p.k. i art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. (prokurator) lub art. 410 k.p.k. (oskarżyciel posiłkowy) - autorzy obecnie rozpoznawanych skarg kasacyjnych przeoczyli, iż tego rodzaju rozstrzygnięcie w tym wypadku nie wiązało się ze zdeprecjonowaniem (jak to uczyniono w wyroku z dnia 29 października 2007 r., VII Ka 1307/06) większości ustaleń poczynionych przez instancję a quo, te bowiem uznane zostały w swojej zasadniczej warstwie za trafne, a wyłącznie na wyrażeniu przez Sąd odwoławczy wątpliwości co do tej sfery powyższych ustaleń, która odnosiła się wprost do strony podmiotowej czynu zarzuconego oskarżonemu. Jest to więc sytuacja odmienna od tej, która na kanwie poprzedniego wyroku Sąd drugiej instancji z dnia 29 października 2007 r., doprowadziła - w wyniku potwierdzenia się podniesionych we wcześniejszych kasacjach tych samych podmiotów, podobnych uchybień - do wydania przez Sąd Najwyższy orzeczenia kasatoryjnego. W poddanym obecnej kontroli kasacyjnej wyroku, Sąd ad quem błędu tego wszelako uniknął, o czym przekonują pisemne motywy jego orzeczenia, w których - stosownie do wymogów określonych w art. 457 § 3 k.p.k. - podano, czym kierował się ten sąd, wydając wyrok, oraz dlaczego zarzuty i wnioski apelacji J. J. uznał w swojej zdecydowanej większości za niezasadne, potwierdzając tym samym trafność dokonanej przez Sąd Rejonowy w Ż. oceny dowodów. Twierdzenie w związku z tym, że uzasadnienie powyższe nie spełnia standardów określonych w powołanym przepisie (art. 457 § 3 k.p.k.) uznać należy jako nieporozumienie.
W efekcie więc, niedokonanie w tej sferze ustaleń sądu a quo jakiejkolwiek korekty, zwalniało również Sąd drugiej instancji art. 424 § 1 k.p.k. od czynienia w powyższym zakresie rozważań wymaganych treścią
Odmiennie przedstawia się natomiast sytuacja, co do tej części ustaleń, które odnoszą się bezpośrednio do strony podmiotowej czynu, który był w tej sprawie przedmiotem osądu. W tym jednak wypadku, wbrew wywodom skarżących, motywacja Sądu odwoławczego jest nie tylko wszechstronna, lecz przede wszystkim przekonywająca. W rozważaniach zawartych na s. 6-8 uzasadnienia Sąd Okręgowy w B. B. poddał, i to opartej o całokształt zgromadzonych dowodów, zasadnej krytyce rozważania Sądu pierwszej instancji w tym zakresie, w którym Sąd meriti doszedł do wniosku, że J. J. jest osobą "bardzo wyrachowaną", "podejmującą oszukańcze zabiegi". Odwoływał się przy tym nie tylko do dowodów przemawiających na korzyść oskarżonego, lecz także na jego niekorzyść, m.in. zeznań pokrzywdzonego J. N., trafnie w konkluzji stwierdzając, że nie pozwalają one na czynienie w tej materii ustaleń pewnych i dokładnych.
Zgodzić należy się ze skarżącymi, gdy wskazują na przesłanki, które sąd winien brać pod uwagę przy ustalaniu zamiaru, z jakim sprawca działał. Oczywiste jest bowiem to, że w sytuacji gdy oskarżony sam nie ujawnił swojego zamiaru, jego odtworzenie nastąpić musi w oparciu o całokształt ujawnionych w sprawie okoliczności tak o charakterze podmiotowym, wiążących się z osobowością oskarżonego, jak i o charakterze przedmiotowym. Nie może też budzić wątpliwości, że ustalając z kolei brak zamiaru, należy wskazać na okoliczności, wynikające z konkretnych dowodów ujawnionych w toku rozprawy głównej, poddanych ocenie przez pryzmat art. 7 k.p.k., które świadczą zarówno o braku strony woluntatywnej, jak i intelektualnej. Rzecz w tym, że tego rodzaju analiza została w niniejszej sprawie przez Sąd drugiej instancji dokonana.
Sąd ten, nie kwestionując przecież w całej rozciągłości wersji przyjętej przez Sąd a quo, która stała się zresztą podstawą sformułowanych skarg kasacyjnych, trafnie skonstatował, że zgromadzone dowody, w tym zaoferowane przez oskarżycieli, a mające świadczyć o winie J. J., nie dają pewności w przedmiocie zamiaru, który towarzyszył oskarżonemu, gdy w dniu 18 lutego 2000 r. złożył - przez pełnomocnika - w Sądzie Rejonowym w B. B. przeciwko J. N. pozew o zapłatę 158.684,20 zł (k. 13-15), i co więcej, nie wykluczają, pomimo wykorzystania wszelkich dostępnych dowodów, ocenionych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, wersji odmiennej. Sąd odwoławczy słusznie zwrócił uwagę, że na wyprowadzenie kategorycznych wniosków w tej kwestii nie pozwalają nie tylko wyjaśnienia samego oskarżonego, lecz również zeznania pokrzywdzonego, który podobnie jak J. J. nie chciał ujawnić wszystkich szczegółów ich wzajemnych rozliczeń finansowych, co jest faktem bezspornym. Nie pominął niewyjaśnionych kwestii (i niedających się wyjaśnić za pomocą dostępnych środków dowodowych) związanych z okolicznościami, w jakich doszło do wejścia w posiadanie przez oskarżonego umów pożyczek z dnia 30 listopada 1993 r. i z dnia 18 maja 1994 r., które J. N. miał otrzymać od żony oskarżonego w dniu 24 maja 1994 r., przypominając że również Sąd pierwszej instancji, wskazując jedynie na brak tych dokumentów stwierdzony przez pokrzywdzonego w październiku 1994 r., nie przypisał oskarżonemu ich zaboru. Podkreślił wreszcie fakty poprzedzające wniesienie powództwa (wystąpienie przez J. J. osobiście i przez pełnomocnika o zwrot przez J. N. kwoty 38 tys. USD, na co ten ostatni nie zareagował). Wszystkie te okoliczności, wynikały przy tym wprost z dowodów zgromadzonych na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego, które poddane zostały prawidłowej i znajdującej oparcie w art. 7 k.p.k. ocenie dokonanej już przez Sąd meriti. W tej zaś sytuacji, twierdzenie autorów skarg kasacyjnych, że orzeczenie Sądu odwoławczego dotknięte jest wskazanymi w zarzucie uchybieniami - naruszenie art. 424 § 1 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. (art. 410 k.p.k.) - nie może być uznane za zasadne.
Przypomnieć jednocześnie należy, że sformułowana w art. 2 § 2 k.p.k. zasada prawdy materialnej wprowadza wprawdzie w procesie karnym wymóg opierania wszelkich rozstrzygnięć na zgodnych z prawdą ustaleniach faktycznych, rozumie się jednak przez nie ustalenia udowodnione, a więc takie, gdy w świetle przeprowadzonych dowodów fakt przeciwny dowodzonemu jest niemożliwy lub wysoce nieprawdopodobny. Obowiązek udowodnienia odnosić należy jednak tylko do ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego, jako że on sam korzysta z domniemania niewinności (art. 5 § 1 k.p.k.), niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się zaś na jego korzyść (art. 5 § 2 k.p.k.). Z tych względów wydanie wyroku uniewinniającego jest konieczne nie tylko wówczas, gdy wykazano niewinność oskarżonego, lecz również wtedy, gdy nie udowodniono mu, że jest winny popełnienia zarzucanego mu czynu. W tym ostatnim wypadku wystarczy zatem, że twierdzenia oskarżonego negującego tezy aktu oskarżenia, zostaną uprawdopodobnione. Co więcej, wyrok uniewinniający musi zapaść jednak również i w takiej sytuacji, gdy wskazywana przez oskarżonego teza jest wprawdzie nieprawdopodobna, ale też nie zdołano udowodnić mu sprawstwa i winy (zob. orzeczenia Sądu Najwyższego: wyrok z dnia 28 marca 2008 r., III KK 484/07, R-OSNKW 2008, poz. 764 oraz postanowienie z dnia 18 grudnia 2008 r., V KK 267/08, R-OSNKW 2008, poz. 2675).
Tego rodzaju sytuacja wystąpiła właśnie w niniejszej sprawie, i to ona, a nie - jak to wywodzą skarżący - błędna i niekompletna ocena dowodów, skutkowała, wydaniem w instancji ad quem orzeczenia uwalniającego J. J. od odpowiedzialności karnej za zarzucony mu czyn, do czego Sąd odwoławczy był przecież uprawniony z mocy art. 437 § 2 k.p.k. Oskarżonemu nie udowodniono działania z zamiarem kierunkowym oszustwa, a skoro tak, to pomimo istniejącego w tym względzie znacznego prawdopodobieństwa, lecz nie pewności, oraz wykorzystania wszystkich dostępnych dowodów ocenionych zgodnie z art. 7 k.p.k., które wszelako nie pozwoliły na kategoryczne i niepodważalne stwierdzenia, konieczne było odwołanie się przez Sąd odwoławczy do reguły in dubio pro reo, co znalazło właściwe odzwierciedlenie w sporządzonych przez ten sąd pisemnych motywach jego wyroku.
Jeżeli nie są Państwo zadowoleni z wyniku postępowania cywilnego i są zdecydowani na wniesienie skargi kasacyjnej prosimy o kontakt.