Kancelaria prawna

Cel i charakter postępowania kasacyjnego

Kasacja obrońcy skazanego, po rozpoznaniu sformułowanych w niej zarzutów, okazała się bezzasadna w stopniu oczywistym, co skutkowało jej oddaleniem w trybie art. 535 § 3 k.p.k.

Na wstępie przypomnieć wypada, że celem postępowania kasacyjnego jest wyeliminowanie z obrotu prawnego orzeczeń dotkniętych poważnymi wadami w postaci bezwzględnych przyczyn odwoławczych lub innych naruszeń prawa, ale o charakterze rażącym, a jednocześnie takich, które mogły mieć istotny wpływ na treść orzeczenia. Możliwość wniesienia skutecznej kasacji jest zatem istotnie ograniczona. Postępowanie kasacyjne nie jest bowiem postępowaniem, które ponawiać ma kontrolę odwoławczą. W toku tego postępowania z założenia nie dokonuje się zatem kontroli poprawności oceny poszczególnych dowodów, nie weryfikuje zasadności ustaleń faktycznych i nie bada współmierności orzeczonej kary (tak trafnie Sąd Najwyższy m.in w postanowieniu z dnia 13 maja 2014 r. w sprawie IV KK 125/14, LEX nr 1463638 i w całym szeregu innych orzeczeń, tworzących konsekwentną linię orzecznictwa). Treść art. 523 § 1 k.p.k. wyraźnie wyklucza możliwość formułowania w kasacji zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych i to zarówno, gdy jest on podniesiony niejako "wprost", jak i wówczas, gdy - w wyniku instrumentalnego zabiegu autora nadzwyczajnego środka odwoławczego, zmierzającego do nieuprawnionego ominięcia ustawowego ograniczenia - przyjmuje on postać zarzutu rażącej obrazy prawa (tak np. Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 5 grudnia 2017 r., II KK 387/17, LEX nr 2434434). Należy także przypomnieć, że dla skutecznego podniesienia zarzutu kasacyjnego nie wystarczy stwierdzenie, że sąd odwoławczy określonego zarzutu nie rozpoznał (czym naruszył art. 433 § 2 k.p.k.) albo, że nie rozważył go należycie (dopuszczając się obrazy art. 457 § 3 k.p.k.), ale konieczne jest nadto wykazanie, iż przy dokonywaniu kontroli odwoławczej uchybienie takie zaistniało w rzeczywistości i opisanie na czym ono polegało i dlaczego stanowi tak rażące naruszenie przepisów, że można je przyrównywać w swych skutkach do uchybienia o randze bezwzględnej podstawy odwoławczej (tak trafnie Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 28 marca 2017 r., III KK 490/16, LEX nr 2294385).

Zwrócenie uwagi na te ważne, a ewidentnie zignorowane przez skarżącą, kwestie było konieczne. Lektura kasacji prowadzi bowiem do wniosku, że jej autorka nie tylko zapomniała, że podstawą kasacji nie może być zarzut błędu w ustaleniach faktycznych (vide zarzut podniesiony w punkcie 1, tiret drugie petitum kasacji), ale i nie wywiązała się z ciążącego na niej obowiązku wykazania, że w przedmiotowej sprawie doszło do rażącego naruszenia przez sąd odwoławczy przepisów art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. I nie chodzi bynajmniej tylko o to, że zarzuty podniesione w punkcie 1. tiret pierwsze i trzecie petitum kasacji nie zostały wyraźnie i wprost powiązane z żadnym z wyżej wymienionych przepisów (nawiązanie do art. 433 § 2 k.p.k. pojawiło się dopiero w uzasadnieniu nadzwyczajnego środka zaskarżenia), ale przede wszystkim o to, że zarzut podniesiony w punkcie 1. tiret trzecie kasacji został powiązany z rzekomo wadliwym procedowaniem instancji ad quem jedynie dla zamaskowania jego rzeczywistego charakteru. Lektura uzasadnienia nadzwyczajnego środka zaskarżenia nader wyraźnie wskazuje bowiem, że obrońca w istocie polemizuje z rozstrzygnięciem Sądu pierwszej instancji, a co więcej z dokonaną przez ów Sąd oceną materiału dowodowego, ewidentnie zmierzając do wywołania na forum sądu kasacyjnego ponownej kontroli o charakterze klasycznie apelacyjnym. Twierdzenia o rzekomym naruszeniu przez Sąd Rejonowy przepisów prawa procesowego, których to błędów miał nie dostrzec Sąd odwoławczy, są zaś oparte na gołosłownej argumentacji.

W związku z ewidentną i widoczną już prima facie sprzecznością treści zarzutu podniesionego w punkcie 1 tiret drugie kasacji z treścią art. 523 § 1 k.p.k., szerszych rozważań wymagają wyłącznie zarzuty podniesione w punkcie 1. tiret pierwsze i trzecie.

Rozwijając ten wątek wskazać należy, że sąd odwoławczy odniósł się do sygnalizowanej przez obrońcę w uzasadnieniu apelacji kwestii telefonicznej rozmowy K. M. z sutenerem pokrzywdzonej (s. 5, 7-8 uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego) i trafnie stwierdził, że nie miała ona znaczenia dla oceny wiarygodności depozycji pokrzywdzonej i ustalonego w sprawie stanu faktycznego. Rozmowa ta, i to nawet przy przyjęciu, że jej przebieg był zgodny z opisywanym przez obrońcę w środkach zaskarżenia, a sutener rzeczywiście chciał wymusić na skazanym pieniądze za "wycofanie zawiadomienia o przestępstwie", w żaden sposób nie sprzeciwiałaby się przyjęciu, iż K. M. dopuścił się przypisanego mu czynu. Co najwyżej mogłaby wskazywać, że przestępstwo popełnione na szkodę pokrzywdzonej i przymusową sytuację, w jakiej znalazł się jego sprawca, sutener postanowił wykorzystać w celu osiągnięcia nienależnej korzyści majątkowej. Wyjaśnienie tej kwestii nie było jednak konieczne dla wydania rozstrzygnięcia w przedmiocie procesu toczącego się przeciwko K. M. Z tej też przyczyny bezzasadne są twierdzenia skarżącej, że Sąd odwoławczy powinien z urzędu przesłuchać sutenera i pokrzywdzoną z udziałem biegłego psychologa z uwagi na jej skłonności do konfabulacji. Przy tej okazji należy wyrazić zdziwienie, że wiążąc tak doniosłe skutki ze wspomnianą okolicznością obrońca skazanego ani w toku rozprawy głównej, ani w apelacji ani w toku postępowania przed Sądem drugiej instancji nie złożyła w tym zakresie żadnego wniosku dowodowego. Nie brzmi bowiem przekonująco twierdzenie, że skarżąca nie wnosiła o przesłuchanie sutenera, gdyż oskarżony obawiał się zemsty ze strony »przedstawicieli grupy przestępczej, do który należy pokrzywdzona i jej "opiekun"« (s. 4 kasacji). Gdyby taka obawa rzeczywiście istniała ani oskarżony, ani jego obrońca nie eksponowaliby tej okoliczności. Ponadto oskarżony wyjaśniał, że w rozmowie z sutenerem oświadczył "że się nie boi" (k. 134 v.). Zauważona niekonsekwencja w postępowaniu obrońcy skazanego nakazuje przypuszczać, że skarżąca sama wątpiła w korzystny dla oskarżonego wynik podejmowanych w tym kierunku czynności dowodowych i z tej przyczyny nie dążyła ich do przeprowadzenia, a dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia skazującego postanowiła wykorzystać je wyłącznie w charakterze zarzutu kasacyjnego. Zarzut ten jednak, ze wszystkich wskazanych wyżej względów, musiał być oceniony jako oczywiście bezzasadny.

Na identyczną ocenę cenę zasługiwał również zarzut podniesiony w punkcie 1 tiret trzecie kasacji. Wbrew temu, co twierdzi skarżąca, sąd odwoławczy dokonał rzetelnej i spełniającej standardy wyznaczone przez art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. kontroli zarzutów podniesionych w apelacji, trafnie zauważając, że argumentacja zawarta w środku odwoławczym sprowadza się w istocie do przedstawiania subiektywnej, korzystnej dla oskarżonego wersji wydarzeń. W wywodach instancji ad quem Sąd Najwyższy nie dopatrzył się luk, bądź stwierdzeń wskazujących na błędy w procesie rozumowania. W powyższym kontekście przypomnieć natomiast należy, że nie może być mowy o naruszeniu zasady swobody oceny dowodów, a więc art. 7 k.p.k., w sytuacji, w której strona ogranicza się do wskazania, że dany dowód uznany przez sąd za zasługujący na wiarę i wykorzystany przy ustalaniu podstawy faktycznej orzeczenia, nie znajduje potwierdzenia w innym dowodzie, który z kolei, zdaniem strony, powinien służyć za podstawę ustaleń faktycznych, jako bardziej, zdaniem tej strony, wiarygodny. Skuteczne podniesienie zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. wymaga bowiem wykazania, że ocena dokonana przez sąd jest sprzeczna z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, że nie została poprzedzona ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy, bądź, że argumentacja zaprezentowana przez sąd za tak dokonanym wyborem pozostaje w sprzeczności z zasadami logiki (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 2017 r., lV KK 418/16, LEX nr 2312035). Przywołanie tego poglądu było konieczne, a to z uwagi na fakt, że - jak już to podniesiono wyżej - argumentacja zawarta tak w apelacji, jak i w kasacji ma charakter czysto polemiczny. Skarżąca bez wskazywania konkretnych uchybień w rozumowaniu obu Sądów, podnosiła bowiem, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy winien być oceniony, jej zdaniem, inaczej. Argumentacja ta jest całkowicie nieprzekonująca. W przeciwieństwie do obu orzekających w sprawie Sądów, obrońca skazanego ewidentnie jednostronnie i fragmentarycznie oceniła dowody, eksponując tylko te okoliczności, które w jej ocenie mogą przemawiać za korzystną dla oskarżonego wersją zdarzeń. Na marginesie trzeba także zauważyć, że niektóre z twierdzeń zawartych w środkach zaskarżenia były nie tylko bezpodstawne, ale zostały wyrażone w sposób wręcz obraźliwy dla organów procesowych. Autorka wskazywała, że orzeczenie przez Sąd nawiązki na rzecz pokrzywdzonej "jest popieraniem prostytucji" (s. 5 apelacji), a sutenerstwo i prostytucja są dla Sądu odwoławczego "powszechnymi procederami, na które jawnie daje się przyzwolenie" (s. 4 kasacji). Tego rodzaju słowa w środkach zaskarżenia sporządzonych przez adwokata muszą budzić zdecydowaną dezaprobatę i pozostają na granicy zachowań, które powinny spotkać się z reakcją polegającą na powiadomieniu o nich właściwej okręgowej rady adwokackiej w trybie art. 20 § 1 k.p.k.

Powracając do głównego nurtu rozważań stwierdzić natomiast wypada, że oba orzekające w sprawie sądy w sposób przekonujący wytłumaczyły, dlaczego zeznania pokrzywdzonej uznają za w pełni wiarygodny materiał dowodowy (s. 3-5 uzasadnienia wyroku Sądu a quo, s. 5-7 pisemnych motywów orzeczenia Sądu odwoławczego). Wyjaśniły również dlaczego zeznania świadków A. O., M. W. i D. P., którzy to świadkowie bez wątpienia nie widzieli pełnego przebiegu zdarzeń będących podstawą przypisania oskarżonemu przestępstwa z art. 197 § 1 k.k., okazały się jednak przydatne przy rekonstruowaniu istotnego dla sprawy stanu faktycznego (s. 3, 5-7 uzasadnienia wyroku Sądu a quo, s. 5-6 pisemnych motywów orzeczenia Sądu odwoławczego). Sąd Najwyższy w pełni tę ocenę podziela, podkreślając, że bardzo znamienne są w tej materii zeznania św. D. P. Świadek ten miał już w przeszłości kontakt z pokrzywdzoną w trakcie przeprowadzania kontroli związanych z jej działalnością i wyraźnie zeznał, że podczas wcześniejszych interwencji była ona spokojna, sprawiała wręcz wrażenie niezadowolonej z tego, że kontrole przeszkadzają jej w pracy, natomiast tym razem była zdenerwowana i oczekiwała pomocy; podkreślił nawet, iż "nigdy wcześniej nie widział pokrzywdzonej w takim stanie". Odnosząc się natomiast do eksponowanego w apelacji i w kasacji argumentu, że zeznania pokrzywdzonej są niewiarygodne z uwagi na jej "uzależnienie od alkoholu i narkotyków", czego miały nie dostrzec orzekające w sprawie sądy, należy go uznać za chybiony. Sąd odwoławczy odniósł się bowiem do tej kwestii i trafnie wskazał, że okoliczność ta nie uniemożliwia oceny jej depozycji jako wiarygodnych z uwagi fakt, że pokrzywdzona nie kryła faktu swojego uzależnienia, a w okresie, w którym doszło do popełnienia przypisanego oskarżonemu czynu "była czysta" (s. 7 uzasadnienia wyroku organu ad quem). Konstatacja ta znajduje potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym (zeznania A. K. - k. 368-368 v., dokumentacja z leczenia uzależnienia - k. 145). Należy przy tym przypomnieć, że jeden ze składów Sądu Rejonowego dostrzegł potrzebę przesłuchania A. K. z udziałem biegłego psychologa i zasięgnięcia jego opinii w kwestii zdolności pokrzywdzonej do należytego postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń. Ostatecznie do wydania opinii jednak nie doszło, albowiem Sąd rozpoznający tę sprawę od początku, z uwagi na zmianę składu orzekającego, nie dostrzegł już takiej potrzeby, a sama skarżąca także - mimo, że była obecna na rozprawie w dniu 27 stycznia 2016 r., na której Sąd postanowił przesłuchać pokrzywdzoną z udziałem psychologa (k. 201) - nie domagała się w dalszym toku postępowania ponownego przesłuchania A. K. w tym trybie i nie złożyła wniosku dowodowego o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa w związku z wątpliwościami co do jej zdolności postrzegania lub odtwarzania postrzeżeń. Z tej perspektywy przedmiotowy argument, nie może uzasadniać tezy, że wyrok Sądu odwoławczego dotknięty jest uchybieniem w postaci rażącej obrazy przepisów prawa, która miała istotny wpływ na treść orzeczenia (art. 523 § 1 k.p.k.).

Konkludując, należało zatem stwierdzić, że wywiedziony w niniejszej sprawie nadzwyczajny środek zaskarżenia okazał się bezzasadny w stopniu oczywistym, co stało się podstawą jego oddalenia w trybie określonym w art. 535 § 3 k.p.k.

Na zakończenie zauważyć wypada, że na treść orzeczenia Sądu Najwyższego nie mogła wpłynąć również niespójność występująca w punkcie III. wyroku Sądu pierwszej instancji. Organ orzekający zaliczając oskarżonemu okres zatrzymania na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności, w rozstrzygnięciu zawarł frazę dotycząca przelicznika stosowanego w przypadku zaliczania okresu rzeczywistego pozbawienia wolności na karę grzywny wymierzoną w stawkach dziennych. Błąd ten nie został w ogóle dostrzeżony przez obrońcę oskarżonego i nie został podniesiony jako zarzut ani w apelacji, ani w kasacji, a zatem z uwagi na treść art. 536 k.p.k. nie podlega korekturze na obecnym etapie postępowania.


Jeżeli nie są Państwo zadowoleni z wyniku postępowania cywilnego i są zdecydowani na wniesienie skargi kasacyjnej prosimy o kontakt.

-->